+2
alesikpl 30 sierpnia 2015 01:54
Termin: 15.05 – 01.06.2015
Trasa: Poznań – Berlin – Lizbona - São Miguel – Terceira – Pico – Faial – São Jorge – São Miguel – Lizbona – Berlin – Poznań

15 maja
Z Poznania wyjechałyśmy ok. 4 rano, trzeba było dojechać do Berlina, skąd o 11.30 wylatywał nasz samolot do Lizbony. Podróż do Berlina minęła szybko i właściwie niezauważalnie, ponieważ o tej porze chyba nikt z podróżujących nie ma problemu ze snem ;) Ok. 7.30 byliśmy na lotnisku Berlin-Schönefeld. Cóż, trzeba było szybko się obudzić, żeby nie paść ofiarą tych tłumów ludzi, którzy pewnie też gdzieś lecieli albo i niekoniecznie (wiadomo, że ludzie w różnym celu przyjeżdżają na lotniska ;) Mniejsza o to, nasz dzień zaczął się od śniadania i to było najważniejsze, że w odróżnieniu od innych nie musiałyśmy nigdzie się spieszyć ;) Samolot Berlin - Lizbona wyleciał z ok. 30 min. opóźnieniem i tym sposobem w Lizbonie byliśmy dopiero ok. 15 godz. Szkoda, ponieważ miałyśmy spore plany na stolicę Portugalii, ale po krótkiej naradzie zdecydowałyśmy, że mimo to jedziemy do centrum, w końcu 2-godz. spacer w centrum to lepiej, niż 3h czekania na lotnisku . Z lotniska do centrum można bardzo łatwo dostać się metrem, a zatem już po 30 min. spacerowałyśmy wraz z naszym małym bagażem (niestety, tanie linie lotnicze „pilnują”, by bagaż podróżnych był jak najmniejszy) wzdłuż pięknych uliczek Lizbony :) (1 bilet na metro kosztuje 1,4 € + 0,5 € za kartę wielokrotnego użytku Viva Viagem).

Z Lizbony i potem między wyspami korzystałyśmy z usług linii Sata. Być może nie mam dużego doświadczenia, jeżeli chodzi o różne linie lotnicze, ale podróż z Sata podobała mi się. Obsługa w samolocie była fajna, a szczególnie, że dostaliśmy zarówno gorące napoje, jak też zimne, całkiem dobre kanapki i do tego jeszcze deser (tak to mogę latać, naprawdę ;)
Lotnisko na wyspie Sao Miguel jest nieduże, znajduje się niedaleko miasta. Pas startowy biegnie dosłownie wzdłuż oceanu, dlatego fajnie jest obserwować z góry, jak lądują i startują samoloty ;)

Image

Image

Image

Sao Miguel (15.05 – 21.05)


Z lotniska do miasta dojechałyśmy aerobusem. W poczekalni na lotnisku jest stoisko, w którym można kupić bilet na aerobus, umówić się na termin powrotny, dostać wszystkie niezbędne informacje. Cena biletu – 5 € (w obie strony), aerobus zawozi do samego hotelu i potem zabiera też spod samego hotelu, co jest mega wygodne! Jeżeli chodzi o język, to okazało się, że na Azorach w zasadzie wszyscy lepiej czy gorzej potrafią mówić po angielsku (podobno większość mieszkańców wysp posiada rodzinę w Stanach, pewnie stąd wynika naprawdę gęsta siatka połączeń lotniczych z Kanadą oraz USA).

Zanim opuściłyśmy lotnisko (to dotyczy wszystkich wysp), podeszłyśmy jeszcze do informacji turystycznej. Fajna sprawa! Można tam dostać i to za darmo mapę wyspy + większych miast, rozkład komunikacji publicznej, mapki z trasą pieszych wędrówek (wszystkie te materiały można również dostać w informacji turystycznej w Ponta Delgada).
W Ponta Delgada nocowałyśmy w Residencial Sete Cidades (ok. 21 godz. byłyśmy w końcu u siebie w pokoju, dzień przelotów dobiegł końca, uff :)). Jeżeli chodzi o hotel, to dla nas ważny był koszt noclegu (rezerwacji dokonałyśmy przez hotels.com, było sporo taniej niż przez booking.com), ale nie chciałyśmy rezygnować z własnej łazienki i śniadania. Zważywszy jeszcze, że w niektóre dni korzystałyśmy z komunikacji publicznej, musiałyśmy również pamiętać o przyzwoitej lokalizacji hotelu, żeby nie trzeba było daleko iść do przystanku. Podsumowując, powyższy hotel nie był luksusowy, ale spełniał nasze wymagania. Pokoje były czyste, a śniadanka smaczne (najbardziej cieszyło nas, że codziennie dostawałyśmy świeże Bolo Lêvedo – rodzaj lekko słodkich miejscowych bułek, bardzo nam smakowały! ;)

Image

16 maja
Po dobrym śniadanku nadszedł czas, by spojrzeć trochę bliżej na wyspę São Migiel. Droga z hotelu do centrum zajmowała nam jakieś 10 min, ale mimo to w standardzie było tak, że rano wychodziłyśmy i przez cały dzień nas nie było. Na São Migiel jest całkiem sporo atrakcji, dlatego szkoda czasu, by spędzać go w hotelu :)

Na dobry początek był zaliczony spacer wzdłuż wybrzeża, zajrzałyśmy do wszystkich kościółków po drodze, a co ważniejsze znalazłyśmy biuro firmy MobyDick-Tours (http://www.mobydick-tours.com/), by od razu nabyć bilety na oglądanie wielorybów i delfinów. W zasadzie zobaczenie wielorybów było głównym celem wyjazdu (przynajmniej dla niektórych z nas ;)) Właśnie dzięki wielorybom w swoim czasie dowiedziałam się o istnieniu takiego zakątka Ziemi jak Azory. Być może też dlatego już pierwszego dnia postanowiono, że to dobry moment, by od wielorybów zacząć przygodę z Azorami ;)
Firma MobyDick-Tours była wybrana ze względu na koszt biletu (35 € - najniższa cena, którą udało nam się znaleźć przed wyjazdem w Internecie). Istotne również było to, że MobyDick-Tours do swoich morskich wycieczek wykorzystuje taki większy stateczek, a nie mały ponton. Wydawało nam się, że stateczek będzie bardziej stabilny i dzięki temu bujanie będzie zdecydowanie mniej wyczuwalne. Myliłyśmy się albo miałyśmy pecha, jeżeli chodzi o skalę bujania w tym czasie w oceanie, ale przed wypłynięciem jeszcze o tym nie wiedziałyśmy, niestety…

Image

Wycieczka miała zająć nam 4 godziny, wróciliśmy już po 3 godz. (i całe szczęście!!!). Niektórzy z nas widzieli dużo delfinów, żółwie, a niektórzy… (w tym również ja ;)) już po 15 min. od wypłynięcia mogli doświadczyć wszystkich „przyjemności” związanych z chorobą morską… To było straszne, nie żartuję! :D Z przerażeniem myślałam, że o zgrozo, wycieczka ma trwać aż 4 godziny i jeszcze za to zapłaciłam… Im dłużej szukaliśmy wielorybów, tym mocniej fale rzucały nasz stateczek, tym coraz więcej ludzi dowiadywało się, co to jest choroba morska… Po jakimś czasie organizator wycieczki stwierdził, że chyba już nikomu nie zależy na wielorybach ;), tym sposobem postanowiono, że wracamy do portu. A zatem wielorybów tym razem nie zobaczyłam (tak, tak!!! Był ciąg dalszy poszukiwań ogromnych stworów, ale o tym trochę później), z kolei koszt wycieczki z tego względu ostatecznie nam zmniejszono do 30 €/os., czyli i tak dość dużo).

Wieczorem znowu spacerowałyśmy wzdłuż wybrzeża i dzień tym sposobem dobiegł końca…

17 maja

Trasa dnia: Sete Cidades - Lagoa Verde - Vista do Rei – Mosteiros

Do Sete Cidades dojechałyśmy autobusem (koszt biletu 3,91€), a potem już pieszo i za pomocą mapy szukałyśmy najpierw jezior Lagoa Verde oraz Lagoa Azul (to nie jest daleko od przystanku autobusowego, może z15 min. do „niebieskiego jeziora” i następne 10 min do „jeziora zielonego” :)) Jeziora rzeczywiście są w kolorze zielonym i częściowo niebieskim, bo bardziej widoczny jest szary niż niebieski, no ale cóż. Zielono jeziorko obeszłyśmy wkoło, zanim znalazłyśmy kierunkowskaz na Vista do Rei (okazało się, że droga do Vista do Rei zaczyna się już tuż przy parkingu, a nie „końca” jeziora, no ale kto wiedział… ;)

Pogoda tego dnia była bardzo zmienna, dlatego stopniowo idąc w górę, udało nam się zobaczyć 2 jeziora razem, ale ludzie, którzy przyjechali na ten punkt widokowy samochodem, już takiego szczęścia nie mieli, mgła była tak duża, że z tej wysokości prawie nic nie było widać.

Image

Image

Image

Image

Image

Już w pierwszy dzień pobytu na wyspie dosłownie wszędzie widziałyśmy te szczęśliwe krowy pasące się na polu z przepięknym widokiem na ocean, powszechne hortensje (symbol Azorów), ogromną ilość odcieni zielonego, że momentami odruchowo musiałyśmy sprawdzić, czy aby na pewno to są żywe rośliny, a nie sztuczne :D

Image

Image

Image

Powrót z Mosteiros był wybrany z tego względu, że autobus stamtąd w kierunku Ponta Delgady wyjeżdżał o 18.05 (bilet kosztował 3,31 €), czyli miałyśmy cały dzień na spokojny i niespieszny trekking. Z kolei miasteczko Mosteiros jest nieduże, przystanek autobusowy znajduje się w centrum miejscowości przy kościele. Podobno jest tam też piękna plaża, ale zabrakło nam czasu, by ten fakt sprawdzić :) Można jednak było podziwiać widok na miasto z góry, co też zrobiłyśmy :)

Image

18 maja

Trasa dnia: Furnas - Parque Terra Nostra - Lagoa das Furnas - Caldeiras das Furnas

Do Furnas można bez żadnego problemu dojechać autobusem (albo południową stroną wyspy, albo północną, jak kto woli). Wybrałyśmy autobus w kierunku Povoacao przez Furnas (koszt biletu ok. 4 €).

Wycieczkę zaczęłyśmy od zwiedzania ogrodu botanicznego Terra Nostra, ponieważ autobus zatrzymuje się dokładnie przed wejściem do tego parku. Ludzi w parku było niedużo, ale bez względu na niezbyt ciepłe powietrze większość kąpała się w basenie termalnym (temperatura wody w basenie wynosi ok. +30-40 st.). Przy basenie jest spora ilość przebieralni, prysznic, więc dołączyłyśmy do reszty turystów i też skorzystałyśmy z mega przyjemnej kąpieli :) Bardzo ciekawe doświadczenie, że w wodzie było cieplutko, z kolei na zewnątrz bardzo rześkie powietrze, że aż trudno było uwierzyć, że dałam się namówić na przebranie kurtki na strój kąpielowy… ;) Na pewno super sprawa! Z przydatnych informacji, które udało mi się gdzieś tam wcześniej znaleźć i sprawdzić osobiście, zachęcam, by zabrać ze sobą ciemniejszy ręcznik oraz jakiś starszy strój kąpielowy, który nie szkoda wyrzucić po kąpieli albo przynajmniej mieć świadomość, że wszystko może nie do końca się wyprać (woda zawiera bardzo dużą ilość żelaza, stąd ma taki żółty kolor). Skóra również „łapie” od wody żółty nalot, ale na szczęście idzie potem tego się pozbyć pod prysznicem (może, co prawda, niekoniecznie od razu w parku) :D

Image

Po kąpieli nadszedł czas na spacer. W parku rośnie dużo hortensji, różnych paproci, kamelii, jakieś inne rośliny…

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na obiad w Furnas większość turystów zamawia „cozido” – takie tradycyjne azorskie danie z warzyw i mięsa (chociaż rybę w ten sposób również podobno można przyrządzić), które gotuje się głęboko w ziemi nad parującymi gorącymi źródłami. Cóż, nie byłyśmy wyjątkiem, zamówiłyśmy słynne „cozido” w restauracji Tony’s. Całkiem smaczne jedzonko, ale bez szału, po prostu ciekawy sposób przyrządzania :)

(cozido jest na talerzu stojącym trochę dalej, na pierwszym planie jest tuńczyk :)).
Image

Po obiedzie i spacerze po mieście, jak też odrobinę za miastem, taksówką dojechałyśmy do jeziora Lagoa das Furnas (taksówka kosztowała 8 €), żeby zobaczyć, gdzie zakopuje się „cozido”, jak też by poczuć zapach wydobywającej się z ziemi siarki, by zobaczyć słynne azorskie gejzery… A zatem potwierdzam, że rzeczywiście pełno tam jest gorących źródeł, gotuje się prawie na okrągło słynne „cozido”, siarkę czuje się nie tylko w okolicy tychże źródeł.

Image

Image

Image

Image

Image

Z powrotem do Ponta Delgady wróciłyśmy wieczorem, korzystając z autobusu, tyle że wsiadłyśmy do niego przy jeziorze Lagoa das Furnas.

19 maja

Trasa dnia: Santa Iria – Porto Formoso – Nordeste – Ermida da Senhora da Paz

Ten i następny dzień różniły się od poprzednich tym, że zmieniłyśmy sposób zwiedzania wyspy. Już nie chodziłyśmy dużo pieszo, tylko wygodnie jeździłyśmy wynajętym autem :) Samochód wynajęłyśmy bezpośrednio w firmie Autocunha (http://www.autocunha.net/ ). Rezerwacja była zrobiona jeszcze przed podróżą i z dostarczeniem samochodu do hotelu. W tym przypadku bezpośredni wynajem okazał się tańszy, niż przez Economy Car Rentals, i co bardzo ważne, nie było żadnej blokady środków na karcie kredytowej (co prawda, zapłaciłyśmy za pełne ubezpieczenie SCDW). Zarówno samochód, jak też obsługa były bardzo fajne, polecam! :)

Nasz samochodzik :)

Image

Kierując się na Ribeira Grande i nie wjeżdżając do samego miasta, bardzo szybko dojechałyśmy do punktu widokowego Santa Iria. Było ładnie, ale ze względu na zachmurzenie dużego wrażenia ten punkt widokowy na nas nie zrobił.

Image

Następny przystanek – plantacja herbaty Porto Formoso. Najpierw całkiem niepotrzebnie wjechałyśmy do miasteczka Porto Formoso, co było sporym błędem, ale dzięki temu na własnej skórze doświadczyłyśmy uroku małych wąskich uliczek, które prowadzą raz w górę, raz w dół; ruch z naprzeciwka nie zawsze jest widoczny, nie mówiąc już o zaparkowanych samochodach miejscowych również w tych wąskich małych uliczkach. Podsumowując, nasz kierowca nie miał lekko! ;) Samochód dał sobie radę, ale gdyby silnik był nieco lepszy, to mimo wszystko wszyscy by nam tym skorzystali :)

Wracając do plantacji herbaty Porto Formoso, jest to niewielka plantacja, na której rośnie i produkuje się 3 rodzaje czarnej herbaty – Pekoe, Orange Pekoe oraz Broken Lear (każdy rodzaj herbaty różni się przede wszystkim swoją mocą). Wejście na plantację jest darmowe. Najpierw turystom proponuje się obejrzenie filmu na temat uprawy herbaty, potem pokazuje się etapy produkcji, z kolei pod koniec zwiedzania można również całkowicie za darmo spróbować wybranego gatunku herbaty. Można oczywiście nabyć herbatę jako pamiątkę do domu (koszt 3 €), ale absolutnie nikt tego nie wymaga.

Image

Image

Dalej droga prowadziła nas w kierunku Nordeste – miejscowość znajdująca się we wschodniej części wyspy. Wiadomo, że jadąc w kierunku Nordeste, zatrzymywałyśmy się na każdym możliwym punkcie widokowym, a trochę ich było :)

Image

Image

Można było zobaczyć wodospady (Parque Natural da Ribeira dos Caldeirões), trochę poobserwować ptaki.

Image

Image

Image

Image

Image

Nordeste nie zrobił na nas dużego wrażenia, ale niektóre punkty widokowe w okolicach Nordeste i owszem, były bardzo ładne :)

Image

Image

Już wieczorem dotarłyśmy jeszcze do jednego pięknego miejsca – Ermida De Nossa Senhora Da Paz. Stąd można podziwiać miasto oraz maleńką wysypkę Ilhéu da Vila Franca.

Image

Image

20 maja

Trasa dnia: Augusto Arruda Pineapple Plantation – Lagoa do Fogo – Miradouro da Boca do Inferno – Ponta da Ferraria (tzw. „gorący ocean”)

Plantacja ananasów była dla nas nie tyle czymś ciekawym, co bardziej nowym, bo raczej nie często widuje się, gdzie i jak rosną ananasy… :) Augusto Arruda Pineapple Plantation (znajduje się w miejscowości Fajã de Baixo, plantacja jest otwarta codziennie od 09:00 do 20:00) jest to niewielka plantacja, ale dość znana na Azorach. Pracownicy większym grupom robią wycieczki, dokładnie opowiadając oraz pokazują różne ciekawostki związane z uprawą ananasów. Wejście znowu było darmowe, ale obok szklarni znajduje się nieduży sklepik z pamiątkami, w którym można nabyć oczywiście ananasy, likier ananasowy + wszelkie inne produkty, w procesie wytwarzania których wykorzystuje się ananas. :) Ciekawy pomysł w każdym razie na biznes ;)

Image

Image

Image

Lagoa do Fogo – ładne i drugie co do wielkości jezioro na wyspie, ale z powodu mgły, która swoją drogą zdaniem miejscowych bardzo często tam jest, niedużo udało nam się zobaczyć. Pewnie byłoby cudownie pójść pieszo wokół tego jeziora, nie mieliśmy jednak na to czasu. Okolica w każdym razie jest przepiękna i warta zobaczenia! :)

Image

Image

Punkt widokowy Miradouro da Boca do Inferno – to miejsce zapamiętałam ze zdjęć jeszcze przed wyjazdem na Azory i nie pomyliłam się w swoim wyborze! Moim skromnym zdaniem ;) jest to najpiękniejsze miejsce na wyspie, które będę zawsze przywoływać w pamięci, gdy padnie słowo Azory…


Dodaj Komentarz

Komentarze (34)

adz 30 sierpnia 2015 21:45 Odpowiedz
Fajnie znów być na Azorach :) -- 30 Sie 2015 21:50 -- i te "sznurki"... ach... :)
mmaratonczyk 30 sierpnia 2015 22:50 Odpowiedz
mmaratonczyk 30 sierpnia 2015 22:55 Odpowiedz
Niezła relacja. Również z czystym sumieniem mogę polecić Azory. Na Tercierze nie byłem, osobiście największe wrażenie na mnie zrobiły Corvo i Flores. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg...
lia 30 sierpnia 2015 23:01 Odpowiedz
Fajna relacja, myślałam, że tydzień na Azory jest wystarczający, tymczasem okazuje się, że można tam spędzić więcej czasu i jest co oglądać. No i fajne jest to, że nie jest to jeszcze b. popularna destynacja i nie odpoczywa się w tłumie.
japonka76 31 sierpnia 2015 09:06 Odpowiedz
Nie przypuszczałam, że na Azorach jest aż tak ładnie ;)
okowita 31 sierpnia 2015 10:12 Odpowiedz
Dobrze zobaczyć taką relację ze zwiedzania na spokojnie i bez pośpiechu. Jak uda mi się tam dotrzeć z dziećmi to właśnie tak będzie to wyglądać.
otakesan 31 sierpnia 2015 14:49 Odpowiedz
Dzieki Waszej relacji potwierdza sie to co o Azorach wiedzialem. To nie jest miejsce dla wszystkich. Piekna przyroda i brak turystyki masowej to plus. Nie ma tam masowej bazy hotelowej jak na Kanarach, nie ma "zlotych plaz", parkow rozrywki dla gawiedzi i "dzieciaczkow", dyskotek, klubow itp. Pogoda tez robi swoje. Zmienna i potrafi nawet latem zaskoczyc. Wszystko co lubie :-) Wasza relacja zacheca by tam sie wybrac.Wysłane z mojego X2_Twin przy użyciu Tapatalka
singielka-1976 1 września 2015 21:53 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja ;) , czy możesz napisać jakie były temperatury podczas Waszego pobytu?
alesikpl 2 września 2015 00:19 Odpowiedz
Pogoda... Miałyśmy fajną pogodę, udało nam się ;) Coś w okolicy +20-23 st. W dzień przeważnie chodziłyśmy na krótki rękaw, rano i wieczorem + na promie, gdzieś wyżej w górach była przydatna bluza. Zachmurzenie i mgłę widziałyśmy nieraz, ale jeżeli chodzi o deszcz, to chyba ze 2 razy nam się zdarzyło, ale zawsze to były deszcze przelotne :)
bepaja1 5 września 2015 20:09 Odpowiedz
Swietna relacja.Bardzo nam sie przyda,gdyz wybieramy sie na Azory w pazdzierniku.Czy Sao Jorge byla ostatnia wyspa na ktorej bylyscie?No i na wyspach bedziemy tylko 10 dni,wiec ktore naprawde warto zobaczyc a ktore mozna pominac.
kazels 5 września 2015 21:22 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwością na zakończenie.
alesikpl 5 września 2015 22:29 Odpowiedz
bepaja1 napisał:Swietna relacja.Bardzo nam sie przyda,gdyz wybieramy sie na Azory w pazdzierniku.Czy Sao Jorge byla ostatnia wyspa na ktorej bylyscie?No i na wyspach bedziemy tylko 10 dni,wiec ktore naprawde warto zobaczyc a ktore mozna pominac.Wrażenia ze zwiedzania wyspy Pico są niżej ;) Jeżeli chodzi o wybór którejś wyspy, to 10 dni to jest dobry czas, by zobaczyć Sao Miguel (największą wyspę), a potem skupić się na wyspach centralnych, pomiędzy którymi można niewielkim kosztem przemieszczać się promem (mam na myśli Faial, Pico i Sao Jorge). Nie oznacza to jednak, że te wyspy są najładniejsze ;) Naprawdę wszystkie wyspy są piękne i warte zobaczenia, jak też różnią się między sobą, dlatego trudno wybrać tę "naj". Osobiście chciałabym wrócić na każdą z tych wysp, a przecież nie widziałam jeszcze Flores i Corvo (też podobno wyjątkowe), Graciosa, Santa Maria... Po powrocie z wyjazdu proszę podzielić się wrażeniami ;)
bepaja1 6 września 2015 19:20 Odpowiedz
Dziekuje za dokonczenie relacji.Tylko ,gdzie podzialy sie zdjecia?pozdrawiam
alesikpl 6 września 2015 22:44 Odpowiedz
:o Dziwne, u mnie wszystko dobrze się wyświetlało... Jednak usunęłam wszystkie linki i jeszcze raz wstawiłam zdjęcia od nowa. Mam nadzieję, że teraz będą widoczne dla wszystkich ;) Co prawda, niektóre zdjęcia zrobiły się malutkie (też nie mam pojęcia dlaczego... :evil:) Ech, nie ma lekko, trochę techniki i człowiek się gubi ;)
wintermute 7 września 2015 08:15 Odpowiedz
Świetna relacja. Do tej pory wydawało mi się że wystarczą 3-4 dni na Azory ale po jej lekturze muszę skorygować plany :-)Przydałoby się tylko nieco więcej informacji o transporcie publicznym
wulkan 7 września 2015 09:30 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja, treściwa i niedługa, taka pigułka perfect a zdjęcia udane. Byłem na Azorach w II połowie czerwca. Moja trasa kolejno Warszawa Ch.-Lizbona-Faial(baza 6 dni w Horta)-Pico-Faial-Sao Jorge-Faial-Sao Miguel(baza 6 dni w Ponta Delgada)-Lizbona-Modlin. Po powrocie przymierzałem się napisać tutaj relację, wiele faktów a nawet odniesionych wrażeń pokrywa się z moimi więc niedługo zamieszczę fotorelację z minimum komentarzy. Nie miałem tyle szczęścia co Wy - widziałem tylko lekko wynurzony grzbiet wieloryba i kilka delfinów oraz żółwia, miałem słaby refleks i moje zdjęcia z wyprawy na ocean zaliczam do nieudanych, korzystałem z tej samej firmy lecz był to statek a nie łódź pontonowa. Na statku było wielu przepychających się turystów... Nie wchodziłem na Pico, byłem tylko u podnóża tego wulkanu, Wy miałyście niesamowity widok będąc wyżej od poziomu chmur - widok samolotu nad chmurami, ciekawe zdjęcie. Gratuluję! Ja na pewno kiedyś wrócę na Azory, czeka mnie zwiedzanie pozostałych wysp a niektóre miejsca chciałbym zobaczyć ponownie i być może wejść na Pico.
alesikpl 7 września 2015 22:48 Odpowiedz
Wintermute napisał:Przydałoby się tylko nieco więcej informacji o transporcie publicznymCo konkretnie Ciebie interesuje? Rozkład podawać nie ma sensu, bo rozkład zmienia się. Z kolei na każdym lotnisku oraz w informacji miejskiej można dostać rozkład jazdy autobusów (na rozkładzie są podane nie tylko numery i godziny odjazdu, ale też miejscowości - kierunek jazdy + mapka z zaznaczoną trasą jazdy, więc bardzo łatwo tym się posługiwać ;) ) -- 07 Wrz 2015 22:52 -- wulkan napisał:... więc niedługo zamieszczę fotorelację z minimum komentarzy...Czekam zatem z niecierpliwością i naprawdę z przyjemnością zobaczę zdjęcia, a i komentarze chętnie przeczytam :) Jeżeli chodzi o wyprawę na oglądanie wielorybów, to następnym razem polecam jednak ponton. Wszyscy turyści (w pontonie mieści się pewnie ok.12-16 os.) mają swoje wyznaczone miejsce, nikt nie przemieszcza się (raczej ;) ), dlatego łatwiej o zaplanowanie zrobienia zdjęcia. A dalej albo refleks, albo szczęście, albo dobry sprzęt z możliwością robienia dobrych zdjęć seryjnych, bo inaczej niestety... moje zdjęcia też nie są powalające, no ale coś mi się udało uchwycić :D
wintermute 8 września 2015 07:36 Odpowiedz
alesikpl napisał:Wintermute napisał:Przydałoby się tylko nieco więcej informacji o transporcie publicznymCo konkretnie Ciebie interesuje? Rozkład podawać nie ma sensu, bo rozkład zmienia się. Z kolei na każdym lotnisku oraz w informacji miejskiej można dostać rozkład jazdy autobusów (na rozkładzie są podane nie tylko numery i godziny odjazdu, ale też miejscowości - kierunek jazdy + mapka z zaznaczoną trasą jazdy, więc bardzo łatwo tym się posługiwać ;) ) Nie rozchodzi się o podawanie rozkładu. Jest natomiast różnica czy bus jeździ gdzieś raz/dwa razy dziennie czy co godzinę od 7 do 21. Z taką wiedzą łatwiej planować wyjazd. Jeśli masz mapki z zaznaczonymi trasami to myślę, że też warto dorzucić do relacji albo wrzucić do tematu z transportem na Azorach. Duża ilość lajków gwarantowana ;-)
wulkan 8 września 2015 19:08 Odpowiedz
Najlepiej poruszać się wynajętym samochodem lub pieszo ale nie każdy może więc pozostają autobusy. Po mieście Ponta Delgada krążą MiniBusy, bilety są bardzo tanie, niestety nie pamiętam dokładnej ceny ale poniżej 1 Eur. Wiele osób miejscowych oraz turystów korzysta z nich aby dostać się do górnej części miasta w konkretnym celu np.do supermarketu,takiej ich "galerii".Na Sao Miguel są bodajże trzy firmy autobusowe a linii w sumie kilkanaście. W Ponta Delgada wszystko zaczyna się na Avenida, głównej ulicy ciągnącej się wzdłuż portu. Na tej ulicy lub okolicznych uliczkach mieszczą się banki,poczta,informacja turystyczna, agencje turystyczne, baseny, sklepy ,bary, restauracje i w końcu przystanki autobusowe. Najlepiej zajść do informacji turystycznej gdzie można otrzymać rozkłady jazdy a miłe panie zaznaczą kolorowym "zakreślaczem" trasy i godz.odjazdów/przyjazdów do miejsc , które nas interesują. Nie tak łatwo samemu znaleźć odpowiedni przystanek gdyż na Avenida jest kilka przystanków - są to wiaty z miejscami do siedzenia ale jest na nich pełno reklam a nie ma nazw firm autobusowych ani rozkładów jazdy. Trzeba pytać miejscowych, oni chętnie wskażą właściwy przystanek nawet jeżeli nie znają j.ang. wystarczy pokazać im kartkę lub rozkład z nazwą miejscowości.Jedna miła pani wskazała mi przystanek.Okazało się ,ze jedziemy tym samym autobusem a siadła specjalnie koło mnie by towarzyszyć mi w podróży i opowiadzieć swoją historię.Wiekszośc jej rodziny bracia, siostry, syn, kuzyni wyjechali do pracy w Ameryce ale ona nie lubi Ameryki i amerykanów, mogłaby pojechać ale woli zostać tutaj, na wyspie. W czasie jazdy pokazywała mi najładniejsze i najciekawsze miejsca, kościółki,uprawy itp. Najciekawsze było to, że ona mówiła po portugalsku, którego ja nie znam, pokazywała na migi, rysowała na bilecie, pokazywała podniszczone zdjęci i obrazki ze świętymi patronami a tak wiele mi opowiedziała w ciągu 40 minut...
wintermute 9 września 2015 07:43 Odpowiedz
@wulkan może warto otworzyć własną relację zamiast robić 2 w 1? :-)ciekawi mnie ile płaciliście za lota SATA
alesikpl 9 września 2015 16:55 Odpowiedz
http://www.smigueltransportes.com/To jest link na stronę transportu publicznego na Sao Miguel. Jest tam mapa całej wyspy z wykazem tras poszczególnych przewoźników (jest ich 3). Może to będą przydatne informacje, ale mi osobiście nie przydały się przed wyjazdem. Wybrałam po prostu szlaki piesze, a transport potem dopasowałam :) Zrobiłam też skan mapek/rozkładu, który dostałam w informacji turystycznej na lotnisku, ale jakość jest niepowalająca, więc nie wiem, czy to komuś się przyda... no cóż, muszę robić jeszcze raz, bo wyszło, że pdf nie można umieścić... :( Cierpliwości zatem, spróbuję potem jeszcze raz ;)
bepaja1 10 września 2015 19:47 Odpowiedz
alesikczy rezerwujac loty pomiedzy wyspami w sata,wybierajac opcje uczniowie -studenci mialas taka sytuacje ,ze po wybraniu destynacji i po wcisnieciu/ lot w jedna strone/ atomatycznie przekierowywalo Cie do rezerwacji w 2 strony,czyli tam i z powrotem i liczylo za lot podwojnie? i druga rzecz czy promy kursuja rowniez po sezonie letnim.pozdrawiam oli
alesikpl 11 września 2015 16:18 Odpowiedz
Wintermute napisał: ciekawi mnie ile płaciliście za lota SATAZa bilet Lizbona - Ponta Delgada - Terceira - Pico - Ponta Delgada - Lizbona zapłaciłam 252,58 EUR :)
travelerka 19 października 2015 14:04 Odpowiedz
Dla wybierających się w podróż po Azorach:Przed chwilą kupiłam bilety na trasie Ponta Delgada - Terceira - Lizbona za 28 euro na styczeń 2016 liniami SATA :)OTA - lastminute.com, płatność MasterCard Debit
alesikpl 20 października 2015 22:15 Odpowiedz
Cena super, wiadomo, że nie w sezonie, ale i tak jest super ;) Udanej podróży zatem i czekamy na relację ;)
wulkan 29 stycznia 2017 11:32 Odpowiedz
Ponownie wybieram się na Azory, tym razem zimą. Przygotowania dobiegają końca. Szukam jeszcze tylko relacji, publikacji itp. dot. Santa Maria.
alesikpl 29 stycznia 2017 21:30 Odpowiedz
Ech, zazdroszczę w takim razie! ;) Ukazał się w końcu przewodnik o Azorach (wydawnictwo Bezdroża), więc może tam coś jest ciekawego o Santa Maria... Sprawdź w Empiku, bo ostatnio tam widziałam ten przewodnik. Mnie w tym roku też b. kusiło kupić bilety na Flores i Corvo, no ale cóż... wygrała Madera, ale Azory na pewno też jeszcze będą ;) Napisz relację/wrażenia po powrocie z wysp!
wulkan 1 lutego 2017 14:15 Odpowiedz
Przewodnik zamówiłem, wysyłka jest w drodze. Autor wraz z żoną wydali wcześniej e-przewodnik, nawet sugerowałem, żeby wydali wersję książkową, być może przyczyniłem się do tego :)
alesikpl 1 lutego 2017 15:29 Odpowiedz
Zgadza się, e-przewodnik jest dość fajny, więc wydanie książkowe może też być ciekawe :)
wintermute 2 lutego 2017 10:52 Odpowiedz
Przewodnik jest ok ale nie ma w nim zbyt wiele o Santa Maria. Trochę informacji ogólnych + propozycja trasy pieszej. Mała wyspa to i informacji niewiele :-)
marika63 24 listopada 2017 06:43 Odpowiedz
Jak wybieracie sie w podróż, nie zapomnijcie o działającej krótkofalówce. Już niejednokrotnie nam w takiej podróży się przydała. Nie trzeba ją przecież kupować, można wypożyczyć, np. w http://www.dalesradio.pl to banalnie proste. :)
adz 26 grudnia 2018 05:26 Odpowiedz
Coś mi mówi, że będzie ciąg dalszy relacji.... :D
lovenz 26 grudnia 2018 10:50 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja , mi udało się tylko zwiedzić Sao Miguel A po twoje relacji nabrałem ochoty na więcej zwlasza że można część podróży w SATA odbyć za Free przy odrobinie sprytu.
alesikpl 26 grudnia 2018 22:46 Odpowiedz
W dobie Internetu nic nie da się ukryć... :D Tak, udało się "zdobyć" bilety na wyspę Flores (miejmy nadzieję, że Corvo też będzie przy tej okazji), więc kontynuacja relacji też będzie... ;)